Hejo Kochani!
Dziś przychodzę do Was z krótkim postem, podsumowującym pierwszy tydzień października (jak z resztą wskazuje tytuł).
Muszę przyznać, że obawiam się, iż ostatni rok licencjatu nie będzie dla mnie najprostszy i najprzyjemniejszy. Po dwóch latach jestem już trochę wypalona i czuję, że potrzebuję zmiany. Także z końcem roku akademickiego ja i Wydział Filologiczny mówimy sobie "au revoir!". Przynajmniej mam nadzieję, że z końcem roku. Do tego jest mi potrzebne zaliczenie warunku, obu semestrów i uzyskanie pozytywnej oceny z pracy licencjackiej. Tak więc gorąco Was proszę, trzymajcie za mnie kciuki! :D
Z bardziej pozytywnych rzeczy mogę przekazać Wam, iż jutro wybieram się na szkolenie do pracy w biurze nieruchomości. Liczę na to, że szybko "ogarnę" cały system i będę zadowolona z nowego stanowiska, bo do tej pory ciężko było mi znaleźć pracę, w której czułam się dobrze. Na pewno napiszę dla Was wspominkowy post o moich przygodach z różnymi posadami, ponieważ były one najdelikatniej ujmując... ciekawe.
W ciągu najbliższych kilku dni planuję napisać dla Was recenzję podkładu, który absolutnie mi się nie sprawdził, a był wielokrotnie polecany przez "jutuberki" i "influenserki". Przyznam, że jestem ciekawa, czy znacie ten produkt i jakie są Wasze opinie na jego temat. Jednak póki co jego nazwa pozostanie tajemnicą ;)
P. S. Niedługo wybieram się na spotkanie klasowe i szukam jakiejś intrygującej (najlepiej ciemnej) sukienki, pasującej do długich kozaków. Jeśli macie jakieś sprawdzone butiki z szałowymi kreacjami, nie za miliony, to podeślijcie rekomendacje w komentarzu!
Tymczasem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz