poniedziałek, 30 grudnia 2019

10 faktów o mnie: część 2 + krótkie podsumowanie roku

0
Hej Kochani <3
Dziś Wasza ulubiona ( ͡° ͜ʖ ͡°) zalatana blogerka przychodzi z krótkim podsumowaniem roku oraz z już wcześniej obiecaną drugą częścią cyklu "10 faktów o mnie".
Muszę przyznać, że w tym roku wiele się działo. 2019 był dla mnie czasem zmian, rozwoju, jak również samopoznania i samodoskonalenia. Jednak nie mogę powiedzieć, że przebieg tego roku był, w moim odczuciu, zdecydowanie pozytywny. śmiem twierdzić, że zdecydowana większość wspomnianego okresu była zdecydowanie neutralna, choć miały miejsce także pozytywne wydarzenia, np. udało mi się poświęcić zdecydowanie więcej czasu dla przyjaciół, więcej się socjalizowałam, czy w końcu udało mi się znaleźć jakąś konkretną pracę, z której jestem zadowolona. Jednakże, muszę przyznać, że w 2019 musiałam zmagać się z kilkoma negatywnymi przebłyskami. Aż wstyd przyznać, że moje złe samopoczucie w tych momentach było spowodowane przez FACETÓW! Tak, serio... przez facetów *facepalm*
Na szczęście udało mi się ogarnąć samą siebie i wziąć się w garść i obecnie nie zajmuję się takimi głupotami. Dzięki temu skupiłam się na sobie i zdecydowanie bardziej panuję nad swoim życiem, a nie ono nade mną :)
Przechodząc do sedna sprawy, w moim ostatnim poście w tym roku dzielę się z Wami drugą już częścią ciekawostek na temat mojej skromnej osoby ;)
A oto i one:

  1. Nie wierzę w postanowienia noworoczne - jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu, to to zmień. Proste!
  2. Pomimo faktu, iż jestem zodiakalną Skorpionicą, to na mój horoskop urodzeniowy zdecydowanie większy wpływ ma znak WAGI. Innymi słowy powinnam posiadać więcej cech zodiakalnej Wagi, aniżeli Skorpionicy. (nic dziwnego, że związałam się z Wodnikiem *kolejny facepalm*).
  3. W 2020 planuję zrobić sobie co najmniej jeden tatuaż.
  4. Nigdy, ale to PRZENIGDY nie zwiążę się z facetem spod znaku: Wodnika, Barana, Strzelca, Lwa, Bliźniąt i Panny.
  5. Oceniam ludzi poprzez pryzmat ich mediów społecznościowych, tego co postują, lajkują i kogo obserwują. Sorry not sorry. ¯\_(ツ)_/¯
  6. Często zdarza mi się bezwiednie wyłączyć budzik w telefonie, dlatego mam ustawionych kilka alarmów w odstępach czasowych.
  7. Egzamin na prawo jazdy zdałam dopiero za czwartym podejściem... w Sieradzu
  8. Nie toleruję osób, które nie szanują mojego czasu. Jeżeli jesteśmy umówieni, to jesteśmy umówieni.
  9. Moją najgorszą wadą jest to, że szybko się złoszczę. Wręcz z prędkością światła.
  10. Nieskromnie powiem, że całkiem nieźle gotuję i od niedawna staram się zgłębiać tajniki kuchni roślinnej.
To już wszystko ode mnie w tym roku. Życzę Wam, abyście Nowy Rok witali w towarzystwie osób, na których naprawdę Wam zależy. 
Liczę na to, że nadchodzący 2020 będzie w wielu aspektach lepszy od mijającego już 2019! 
Trzymajcie kciuki, aby tak było i widzimy się za rok! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czytaj dalej »

niedziela, 1 grudnia 2019

Szybki update: Podsumowanie tygodnia

0
Siemano Kochani!
Dziś wieczorem przychodzę do was z szybkim podsumowaniem tygodnia (a właściwie dwóch XD). W ostatnim czasie w moim życiu miały miejsce zarówno pozytywne, jak i negatywne wydarzenia i przeżycia. W poczet negatywnych wydarzeń wchodzi między innymi spotkanie faceta,  o ile można go tak nazwać, z którym kiedyś kręciłam. Najgorsze jest w tym, że pech chciał, że było to akurat w dzień świętowania moich urodzin wraz z Olą i Eweliną. Że też musieli przyjść akurat do knajpy, w której siedziałyśmy. Serio... na Piotrkowskiej jest tyle innych miejsc. Choć muszę przyznać, że w związku z tą sytuacją rzeczywiście nie spędziłam urodzin jak co roku. Cóż, nic nie poradzę na to, że drama zawsze mnie znajdzie XD
Z pozytywnych rzeczy mogę Wam zdradzić, że ostatecznie zakończyłam jakiekolwiek działania związane z moim ex. Mogę w końcu spać spokojnie, mając świadomość, że jestem w stu procentach zdrowa i wolna od jego szajsu. Jak to mówią "nie mój cyrk - nie moje małpy".
Myślę, że mogę się też pochwalić faktem, że chyba mam już plany na sylwestra. Najpewniej spędzę go u znajomych w Piotrkowie Trybunalskim. Liczę na to, że nasze plany się nie "rozmyją" ;)...
Ostatnim newsem tygodnia jest wieść o tym, iż mój promotor zatwierdził moją bibliografię do pracy licencjackiej. Jednym słowem mogę się już brać za pisanie pierwszego rozdziału. Trzymajcie za mnie kciuki, bo mam go oddać do 18 grudnia. To będą pracowite dwa tygodnie ;)
A jak Wam minęła końcówka listopada? Duże zmiany, czy małe kroczki prowadzące Was do celu? Dajcie znać w komentarzach!

P. S. W następnym poście ukaże się kolejna porcja faktów o mnie. Mam nadzieję, że już zacieracie rączki do czytania ;)
Czytaj dalej »

czwartek, 21 listopada 2019

I kolejny rok do kolekcji, czyli 23 wiosny na karku

0
Siemka kochani!
Dzisiaj przychodzę z krótkim postem podsumowujący moje urodziny. Mianowicie, skończyłam dziś 23 lata (tak wiem, stara dupa ze mnie XD). To, co działo się w tym okresie było delikatnie ujmując emocjonalnym rollercoasterem. Bardzo dużo wzlotów i chyba jeszcze więcej upadków... a może na odwrót? :)
Jeszcze rok temu w moje urodziny byłam w związku, z jak się później okazało, jedną z moich największych życiowych porażek - człowiekiem, na którego nie warto było marnować ani minuty mojego czasu. Jednak wyciągnęłam z tego błędu lekcję i teraz już bardziej się pilnuję. Potem jeszcze kilka "miłosnych" rozczarowań, z którymi musiałam sobie jakoś poradzić. Nie udałoby mi się to gdyby nie pomoc ze strony przyjaciół i znajomych. Na szczęście po tym żałosnym pseudo-związku udało mi się odnowić z nimi kontakt i teraz serio czuję się ze sobą o wiele lepiej. Wierzcie mi, że można czuć się o wiele bardziej samotnym będąc w związku niż będąc singlem.
Jestem ciekawa co przyniesie mi kolejny rok życia. Na początek mam nadzieję, że staż, o który się staram. Trzymajcie za mnie kciuki :D
Z planów na najbliższy czas mogę powiedzieć, że w sobotę wybieram się świętować moje urodzinki w gronie bliskich mi osób, w tym mojej urodzinowej siostry ;)
Trzymajcie się ciepło kochani!
Tymczasem...
Czytaj dalej »

wtorek, 5 listopada 2019

Do celu... w swoim tempie

0
Cześć wszystkim!
Ten post jest dla tych, którzy, tak jak ja, nie lubią użalać się nad sobą i sobie na to nie pozwalają. Postanowiłam odpuścić sobie ckliwe pierdolenie i skupić się na czymś co rzeczywiście mi się przyda - CELACH!
Jak to mówią: "czas to pieniądz", a ja nie będę już młodsza niż jestem w chwili obecnej. Tyle wartościowych osób marnuje swój potencjał na pierdoły i zastanawianie się "a co by było gdyby...". Czas z tym skończyć. To nie są czasy dla ludzi, którzy nie potrafią spiąć dupy i wziąć się za siebie. Trzeba robić kwit. Tyle osób rezygnuje z siebie, z samorozwoju dla "miłości", a potem ta "miłość" po dwudziestu latach budzi się i stwierdza, że jednak "woli młodsze". Wykształcenie i kariera by Ci tego nigdy nie zrobiły, pamiętaj o tym. Inwestycja w siebie to najlepsza inwestycja jaką możesz poczynić, bo tylko ty będziesz wiedzieć ile ciężkiej pracy Cię to kosztowało i dzięki temu to docenisz - ktoś inny by tego nie zrobił.
Wiem, że to brzmi prawie jak pieprzenie na wykładach coachingowych, ale rzeczywistość tak wygląda. Chcesz zmiany? Zacznij ją od siebie.
Tymczasem...
Czytaj dalej »

poniedziałek, 4 listopada 2019

Nigdy nie może być zbyt dobrze...

0
Siemano Kochani!
Na wstępie pragnę Was przeprosić za tak długą przerwę w postowaniu. Natłok pracy i spraw uczelnianych kompletnie mnie zeżarł i nie miałam nawet siły usiąść do pisania bloga. Ogarnęłam już prawie sprawy związane z licencjatem - mam wybrany temat i rozpisany plan pracy. Pozostałe sprawy uczelniane też jakoś ogarniam. W pracy idzie coraz lepiej - czekam na pierwszą wypłatę. Cieszę się, bo pracuję ze spoko dziewczyną, z którą fajnie nam się rozmawia i mamy dużo wspólnych tematów. Więcej wychodzę i staram się dbać, żeby się zbytnio nie "zasiedzieć" w domu.
I w sumie z dobrych spraw to by było na tyle...
Ostatnimi dniami wchodzi mi mała depresja i trochę straciłam sens. Mam nadzieję, że to tylko chwilowa sytuacja spowodowana zbliżającym się okresem...
Jest jednak pewna sprawa która nie daje mi spokoju. Mianowicie mam wrażenie, że ostatnio stałam się strasznie szorstka, choć przyznaję, że dzięki temu jestem bardziej zmotywowana. Nie owijam w bawełnę i jestem szczera zarówno z moimi przyjaciółmi jak i sama ze sobą. Odjebałeś? To odjebałeś i nie zamierzam Cię głaskać, ani udawać, że jest okej. Sorry, taki mamy klimat. Cytując klasyka.
Jednak bardziej chyba nie daje mi spokoju fakt, że czuję, iż zjebałam sprawę z facetem, który mi się podobał. I to zjebałam sprawę z powodu zwykłej głupoty, jaką było ustawienie sobie fejkowego związku na Facebooku. Po prostu miałam dosyć nieznajomych kolesi, którzy wiecznie wypisywali do mnie nie dając spokoju. Plan zadziałał, bo od tego czasu nie otrzymałam już ani jednej wiadomości. Jednak mam też wrażenie, że z tego powodu facet, który mi się podobał również stracił zainteresowanie.
A wystarczyło zapytać. Odpowiedziałabym wprost po co ten cały "związek".
Chociaż znając moje szczęście to on wcale nie był mną zainteresowany i nigdy nie będzie, a ja po prostu coś sobie uroiłam. Myślę, że jestem jedną z tych osób, którym nie jest pisana miłość. Czasem staram się dawać sobie nadzieję, ale i tak nic z tego nie wychodzi.
Chyba czas sobie dać totalnie spokój z tymi sprawami. Usunęłam Tindera już jakiś czas temu i nie mam ochoty wracać, choć na początku mi się bez niego nudziło (trzeba przyznać - atencja jest fajna). Myślę, że w tym przypadku będzie podobnie, jeszcze kilka dni będę o tym myśleć, a potem mi przejdzie i wezmę się w garść. Tak musi być, nie ma innej opcji.
Sorry, że zalewam Was takim ckliwym szajsem, ale chyba po prostu musiałam to gdzieś przelać. Po prostu nie mam w zwyczaju gadać o uczuciach w prawdziwym życiu - taka ze mnie zimna suka.
Tymczasem...
Czytaj dalej »

sobota, 12 października 2019

Recenzja: Podkładowa porażka polecana przez blogerki

0
Cześć Kochani!
Na wstępie pragnę przeprosić za dość długi czas bez wpisu na blogu. Pochłonął mnie wir studiów i nowej pracy, więc przez ostatnich kilka dni byłam strasznie zabiegana. Jednak od teraz postaram się wygospodarować więcej czasu na pisanie bloga.

W dzisiejszym poście chciałam opisać Wam przypadek kosmetyku zachwalanego przez blogerki, jutuberki, influenserki, itd. itp., który kompletnie nie przypadł mi do gustu. 
Przejdźmy do rzeczy:

Przedmiotem mojego dzisiejszego pastwienia się będzie sławny w serwisie YouTube podkład marki Miss Sporty; Perfect to Last 24H. Z opisu wynika, że podkład ma być "life-proof" i "full coverage", czyli mocno kryjący oraz odporny na wszelkiej maści ścieranie.


Produkt ten zakupiłam pod wpływem pozytywnych recenzji Hani z kanału DigitalGirl13. Jednak nie spełnił on moich oczekiwań, pomimo, że tak jak Hania ja również posiadam cerę suchą. 
Kiedy ja zaopatrywałam się w ten kosmetyk występował on w trzech odcieniach, odpowiednio: 100 - Ivory, 101 - Golden Ivory oraz 200 - Beige. Obecnie dostępny jest jeszcze jeden kolor, mianowicie 091 - Pink Ivory. 
Bezsprzecznym plusem tego produktu jest fakt, iż kolory są dość naturalne, mają przyjemne podtony (bardziej wpadające w neutralny beż, lub żółć - oczywiście oprócz odcienia 091). Jednak na tym praktycznie kończą się pozytywy związane z tym mazidłem.

Posiadam (właściwie to posiadałam, bo ten potworek wylądował już w koszu) kolor 100 Ivory. Przyznaję, prezentuje się on całkiem zacnie. To taki neutralny beż, ani zbyt ciepły, ani zbyt zimny. Nie wpada zbyt mocno w różowe, ani żółte tony. Nie oksyduje zbyt mocno po nałożeniu - jedynie lekko ciemnieje, ale różnica jest naprawdę znikoma.



Po pierwsze produkt ten fatalnie wygląda zaraz po nałożeniu na skórę. Robi mi rzeczy, których nie robi żaden inny podkład. Prezentuje się na buzi bardzo ciężko, od razu widać, że coś jest nałożone na twarz. Podkreśla niedoskonałości skóry, których normalnie na niej nie ma, przez co twarz wygląda dużo starzej niż w rzeczywistości jest. Po aplikacji tego podkładu na mojej buzi ukazują się dziwne jakby krostki (??), dodatkowo bardzo podkreśla zmarszczki mimiczne na czole, których normalnie nie widać. Produkt ten sprawia również, że dość mocno widoczne są moje pory w okolicach policzków i nosa, z którymi na co dzień nie mam problemów, gdyż moja cera nie ma tendencji do rozszerzonych porów, ani przetłuszczania.


Krycie jest średnie, ale można je budować. Jednak Konsystencja tego produktu jest dość tępa i przy aplikacji potrafi się on ścierać w miejscu, w którym próbujemy go dołożyć. Dość trudne jest także dobranie metody aplikacji - pędzel tworzy STRASZNE smugi, Beauty Blender zmniejsza krycie, a ręka robi plamy. Po kilku(nastu) próbach doszłam do wniosku, że najlepiej jest nakładać go ręką wsmarowując, a następnie wklepując, tak żeby uzyskać bardziej równomierny efekt.
Należy też wspomnieć, że po nałożeniu odczuwalna jest lepkość naskórka. Dzieje się tak pomimo utrwalenia makijażu całej twarzy pudrem transparentnym. Kilka razy miałam nawet wrażenie, że odczuwam lekkie swędzenie skóry twarzy po aplikacji podkładu.

Odnośnie lepkości - muszę przyznać, że inne produkty (brązer, rozświetlacz) "przyklejają" się do tego produktu chyba aż za dobrze. Odczuwam wrażenie, że przez swoją lepkość i tępą konsystencję podkład Perfect to Last utrudnia Nam aplikację m. in. produktów do konturowania i rozświetlania twarzy. Potrafi ą one na nim tworzyć plamy, które trudno jest potem rozetrzeć. Podobnie sprawa ma się z pomadą do brwi - kiedy twarz jest pokryta podkładem ciężko ją nałożyć.



Jedyną obietnicą spełnioną przez producenta jest zapewnienie, że podkład ma być trwały. Faktycznie jest trwały - nawet bardzo. Bo jebany nie schodzi z twarzy nawet po treningu na siłowni. Chyba nawet wygląda po nim trochę lepiej (XD). To zapewne sprawka ciepła wydzielanego przez skórę, dzięki któremu lepiej się w nią "wpracowuje", ale raczej nikt nie nakłada podkładu po to, żeby wyglądał lepiej po iluś godzinach noszenia czy ostrym treningu na siłce, prawda? Bo podkład ma wyglądać dobrze OD RAZU po aplikacji, a nie za jakiś czas.

Podsumowując uważam podkład Perfect to Last 24H od Miss Sporty za mój osobisty kosmetyczny KOSZMAREK. Mam nauczkę i nie dam się już namówić na "szczere" opinie youtuberów, a kosmetycznych hitów będę szukać na własną rękę. Póki co nie zawiodłam się na swojej intuicji.

A jaka jest Wasza opinia na temat tego podkładu? Znacie? Testowaliście? Lubicie? A może macie jakichś podkładowych ulubieńców, których serdecznie polecacie, lub wręcz przeciwnie - podkładowe koszmarki, których unikacie szerokim łukiem? Dajcie znać w komentarzach! :D
P. S. Stwierdziłam, że jak dobijemy do 1000 wyświetleń to zrobię drugą część faktów o mnie, także klikajcie i wbijajcie! 
Buziaki :D
Czytaj dalej »

piątek, 4 października 2019

Szybki update: pierwszy tydzień października!

0
Hejo Kochani!
Dziś przychodzę do Was z krótkim postem, podsumowującym pierwszy tydzień października (jak z resztą wskazuje tytuł).

Muszę przyznać, że obawiam się, iż ostatni rok licencjatu nie będzie dla mnie najprostszy i najprzyjemniejszy. Po dwóch latach jestem już trochę wypalona i czuję, że potrzebuję zmiany. Także z końcem roku akademickiego ja i Wydział Filologiczny mówimy sobie "au revoir!". Przynajmniej mam nadzieję, że z końcem roku. Do tego jest mi potrzebne zaliczenie warunku, obu semestrów i uzyskanie pozytywnej oceny z pracy licencjackiej. Tak więc gorąco Was proszę, trzymajcie za mnie kciuki! :D

Z bardziej pozytywnych rzeczy mogę przekazać Wam, iż jutro wybieram się na szkolenie do pracy w biurze nieruchomości. Liczę na to, że szybko "ogarnę" cały system i będę zadowolona z nowego stanowiska, bo do tej pory ciężko było mi znaleźć pracę, w której czułam się dobrze. Na pewno napiszę dla Was wspominkowy post o moich przygodach z różnymi posadami, ponieważ były one najdelikatniej ujmując... ciekawe.

W ciągu najbliższych kilku dni planuję napisać dla Was recenzję podkładu, który absolutnie mi się nie sprawdził, a był wielokrotnie polecany przez "jutuberki" i "influenserki". Przyznam, że jestem ciekawa, czy znacie ten produkt i jakie są Wasze opinie na jego temat. Jednak póki co jego nazwa pozostanie tajemnicą ;)

P. S. Niedługo wybieram się na spotkanie klasowe i szukam jakiejś intrygującej (najlepiej ciemnej) sukienki, pasującej do długich kozaków. Jeśli macie jakieś sprawdzone butiki z szałowymi kreacjami, nie za miliony, to podeślijcie rekomendacje w komentarzu!

Tymczasem...
Czytaj dalej »

wtorek, 1 października 2019

Przychodzi baba do Rossmanna... akcja #TestujNieOtwieraj

0
Cześć Wszystkim!
Przepraszam za chwilową przerwę w pisaniu, ale niestety sezon przeziębieniowy dopadł i mnie. Przez ostatnich kilka dni nie miałam siły na nic oprócz snu, ale obecnie czuję się już lepiej (i mam nadzieję, że tak pozostanie), w związku z czym dziś na bloga wlatuje nowy post!

Jak zapewne zdążyliście się już domyślić lubuję się w kosmetykach oraz makijażu i właśnie tej tematyce chciałabym poświęcić swój dzisiejszy wpis.

autor: Raphael Lovaski

Otóż, z końcem września zakończyła się "rossmannowska" wyprzedaż kolorówki organizowana na nowych mniej opłacalnych zasadach. Liczyłam, że wraz ze zmianą zasad zakończy się, lub chociaż zmniejszy, dzicz panująca w drogeriach sieci Rossmann. Oj jak bardzo się myliłam...
Pomimo faktu, iż obecnie właściwie nie opłaca się już kupować kosmetyków na słynnej promocji na kolorówkę, sytuacja w cale nie uległa poprawie. Nadal w drogeriach sieci na "R" panuje SYF, KIŁA I MOGIŁA.
Przykro mi, ale jak inaczej nazwać fakt, że większość kosmetyków jest otwarta i "macana", a testery upieprzone lub zwyczajnie podpieprzone przez "Grażyny biznesu". Żeby nie było, że jestem gołosłowna i cała sytuacja to tylko moje urojenia, serdecznie zapraszam Was na Instagram Beauty News (klik).
I to nie tak, że moim celem jest wszczęcie gównoburzy, czy czegoś w tym rodzaju. Chcę Was skłonić do refleksji nad tym w jaki sposób my i inni zachowują się podczas zakupów. Sądzę, że nikt nie chce nakładać na twarz, oczy, czy usta produktu, w którym jeszcze niedawno grzebała obca osoba. Chyba żadna z Nas nie chciałaby umalować swoich ust szminką, którą "mazała się" osoba z opryszczką, albo malować oczu paletką cieni, której dotykały dziesiątki rąk. Serio, pomyślcie o tym zanim następny raz otworzycie produkt. 
A nawet jeśli już jakiś otworzycie, to kupcie ten, który został przez Was otwarty, zamiast odkładania go na półkę i wzięcia kolejnego, zamkniętego.
Chciałabym też dodać, że z moich obserwacji wynika, że drogerie Rossmann są jedyną siecią, w której sytuacja jest AŻ TAK ZŁA. Zarówno w drogeriach Hebe, jak i Naturze nie spotkałam się z aż taką PATOLOGIĄ, bo jak inaczej to nazwać? Być może jest to kwestia dominacji niemieckiej sieci na drogeryjnym rynku w Polsce, ale nie zmienia to faktu, że te sytuacje powinny zostać ograniczone do minimum, bo zyskało to już miano obrzydliwości. 
Jednak nie możemy oczekiwać zmiany, jeżeli nie zaczniemy jej od siebie. Stąd powstała akcja #TestujNieOtwieraj, ma ona na celu zachęcenie wielbicieli makijażu do korzystania z dostępnych na miejscu testerów, jak i ograniczenie ich kradzieży. Osobiście uważam, że to super pomysł, bo do tej pory ten problem był częściowo ignorowany, a częściowo przemilczany przez nas same.

A Wy spotkaliście się z podobnymi sytuacjami na zakupach kosmetycznych? Co myślicie o akcji #TestujNieOtwieraj? Ja liczę na to, że dzięki niej w końcu coś się zmieni i będziemy mogli buszować po makijażowych półkach z przyjemnością, zamiast z obrzydzeniem. 

Buziaki 💋
Czytaj dalej »

środa, 25 września 2019

Sweater Weather - czyli co najchętniej noszę, gdy przychodzi jesień?

0
Witajcie Kochani!
Mamy dopiero początek astronomicznej jesieni, a jednak mimo to aura tego okresu zaczyna coraz bardziej dokazywać. Nie będę ukrywać, że cieszy mnie ten fakt, gdyż jest to moja ulubiona pora roku zaraz po wiośnie. Głównie dlatego, że to okres w którym można komponować najlepsze stylówki i tworzyć rozmaite stylizacje przy użyciu warstw. W skrócie mix & match.
Początek jesieni oznacza także, że zbliżają się moje urodziny. I choć zostało do nich jeszcze sporo czasu, to mam nadzieję, że te będą lepsze niż każde poprzednie. Do tej pory urodziny były dla mnie dniem jak każdy inny, ale postanowiłam sobie, że od tego roku zmienię tę przykrą "tradycję".

Wracając do jesiennych stylówek... Jakie są Wasze ulubione stylizacje przeznaczone specjalnie na tę porę roku? Ja osobiście stawiam na kolorystyczną klasykę i neutralne barwy - czerń, biel, granat, szarości i beże zdecydowanie królują w mojej szafie (choć czerń króluje w niej praktycznie cały czas 😉).
Poniżej dzielę się z Wami moją dzisiejszą stylizacją:


Jak widać jest dość monochromatycznie. Szary sweter połączyłam z klasycznym zegarkiem na szarym pasku marki Cluse. Swoją drogą lubię połączenie szarości i złota (tak jak w przypadku tego zegarka). Uważam, że jest jednocześnie klasyczne i ociepla całość stroju, gdyż moim zdaniem szarość łączona ze srebrem prezentuje się zbyt "zimno". Taki gruby sweter wygląda świetnie zarówno z granatowymi jak i czarnymi spodniami (ze skórzanymi też będzie sztosem) oraz ze sportowymi lub eleganckimi butami, np. ze sztybletami.

W jesiennym makijażu stawiam raczej na klasyczne barwy, tj. brązy, złoto, pomarańcze i przybrudzone czerwienie oraz róże. Mówiąc wprost ma być w miarę stonowanie i w klimacie pory roku. Na moich oczach najczęściej widnieje klasyczne smokey eye w brązowej odsłonie, z rozświetlonym wewnętrznym kącikiem oka. Na ustach zaś, kolory nieodwracające uwagi od makijażu oka (praktycznie zawsze stawiam na oko w makijażu zarówno dziennym, jak i wieczorowym).
Poniżej zdjęcie dzisiejszego makijażu z lampą:


I jak Wam się podoba moja jesienna propozycja "ałtfitów' i "mejkapów"? 😂 🤣
Macie swoje ulubione stylówki, lub rzeczy, bez których nie obędziecie się w sezonie jesiennym? Dajcie znać w komentarzach!
Czytaj dalej »

sobota, 21 września 2019

Szybki update: Weekend :D

0
Siemano Kochani!
Dzisiaj wbijam z szybką aktualizacją z okazji weekendu. 
Otóż wczoraj miałam okazję brać udział w koncercie Kękiego i szczerze przyznam, że było ZAJEBIŚCIE! Takiej dawki pozytywnej energii i emocji dawno nie zażyłam, więc wydarzenie oceniam jak najbardziej pozytywnie. Relację z wczorajszego koncertu możecie obejrzeć na moim Instagramie (klik) (niedługo pojawi się także w wyróżnionych).
Z pozostałych nowości, mogę przekazać wam fakt, iż udało mi się zrobić rezerwację na spotkanie mojej klasy. Mam nadzieję, że pojawi się na nim jak najliczniejsze grono i wszyscy będziemy się dobrze bawić i wspominać stare czasy.

P. S. Serdecznie polecam Wam burgerownię Pittu Pittu, znajdującą się przy ul. Piotrkowskiej 25. Już drugi raz miałam okazję tam jeść i uważam, że to jedno z ciekawszych miejsc z burgerami na terenie Łodzi.


I jak Wam się podobają nasze burgerki? Razem z Eweliną wybrałyśmy propozycję przygotowaną specjalnie na Jemy w Łodzi Food Fest 2019, o wdzięcznej nazwie Serowy Papeć. Osobiście uważam, że wygląda naprawdę zacnie i smakuje równie dobrze ;)

A Wy macie swoje ulubione burgerownie? Dajcie znać w komentarzach!
Czytaj dalej »

wtorek, 17 września 2019

Czy da się pachnieć dobrze, ale nie za miliony? Czyli RECENZJA perfum z Avonu

0
Siemano Kochani!
Moja przyjaciółka Ola w jednym z ostatnich postów na swoim blogu (klik) poprosiła mnie o recenzję perfum Far Away Rebel wydanych pod szyldem Avonu. 
Jednak ja, jak to ja, postanowiłam, że pójdę o krok dalej i zrecenzuję nie tylko ten zapach, ale także inną nowość tej marki. Kolejną odsłonę serii Rare, czyli Rare Flowers Night Orchid...






Zacznę od tego, że oba flakony prezentują się przepięknie i trzeba przyznać, że pod względem wizualnym wyróżniają się zarówno na tle serii Far Away, jak i Rare. Obydwa zapachy różnią się również od innych wypuszczonych do tej pory przez angielską firmę. Brak im typowego "avonowskiego" sznytu, ale może to i nawet dobrze. W końcu coś co nie jest na jedno kopyto ;)

Przejdźmy teraz do poszczególnych zapachów. Zacznę od Far Away Rebel (bardziej po prawo). Perfumy te należą do kategorii gourmand. Swoją drogą mojej ulubionej, bo uwielbiam takie "jedzeniowe" nuty. Dla mnie Rebel nie jest zbyt buntowniczy, jak wskazywałaby jego nazwa. Jest raczej ciepły i otulający, choć moim zdaniem to wciąż zapach bardziej na wieczór (ewentualnie na chłodne jesienne dni). Faktycznie, najbardziej wyczuwalne są w nim nuty właśnie z kategorii gourmand. Osobiście kwiatu pomarańczy nie czuję w nich prawie w ogóle, choć mi to nie przeszkadza ;)  Trzyma się całkiem nieźle, choć po kilku godzinach staje się dość bliskoskórny.
Cena: 30 - 40 zł (klik)
Poniżej znajdziecie podsumowanie nut:

https://www.fragrantica.pl/perfumy/Avon/Far-Away-Rebel-50533.html

nuty głowy: czarna porzeczka, bita śmietana
nuta serca: kwiat pomarańczy
nuty bazy: toffee, czekolada

Teraz nadszedł czas na mały bonusik ode mnie, czyli Rare Flowers Night Orchid. Ta piekielnie długa nazwa mogłaby wskazywać na podobieństwo do klasyka, czyli Black Orchid marki Tom Ford. Co niektórzy twierdzą nawet, że jest to, tak zwana "podjebka" ;) Ale mnie daleko od tej opinii, bo Black Orchid mają charakterystyczny, nieco męski zapach. Wydaje mi się, że kiedy zostały wypuszczone na rynek sklasyfikowano je jako unisex i według mnie ta klasyfikacja była bardziej trafna. Rare Flowers Night Orchid są dość specyficzne. Takie perfumy po prostu trzeba lubić, bo mogą trochę przyduszać i być drażniące dla delikatniejszych powonień. Ja osobiście musiałam się do nich przyzwyczaić. Projekcja jest dość duża, trwałość również niczego sobie. Na mnie trzymają się dłużej od Far Away Rebel. Kompozycja jest również o wiele bardziej zróżnicowana i zdecydowanie bardziej kwiatowa.
Cena: 32 - 50 zł (klik)
Nuty zapachowe znajdziecie poniżej:

https://www.fragrantica.pl/perfumy/Avon/Rare-Flowers-Night-Orchid-55875.html

nuty głowy: bergamotka, grejpfrut, pomarańcza, różowy pieprz
nuty serca: gardenia, czarna orchidea, jaśmin, frezja, konwalia
nuty bazy: cedr, drzewo sandałowe, drzewo kaszmirowe, piżmo

Podsumowując, oba zapachy są warte uwagi. Jednak zarówno Rebel jak i Night Orchid są dedykowane osobom, które lubią wyróżniać się zapachem spośród innych użytkowników perfum. Jednak za tę cenę warto zaryzykować i pobawić się w perfumiarskie eksperymenty ;)

A Wy macie swoje ukochane zapachy z Avonu? Dajcie znać w komentarzach!
Czytaj dalej »

piątek, 13 września 2019

Szybki update: PIĄTEK 13-GO! :D

0
Siema Kochani!
Dzisiaj wlatuje szybki pościk opisujący moje najbliższe plany, te blogowe i nie tylko 😉
Na dniach pojawi się recenzja perfum Far Away Rebel od Avon, o którą prosiła Ola z bloga Myśli Kobiety Wyzwolonej (klik). W ciągu weekendu pojawi się również nowy szablon oraz logo. Mam nadzieję, że się Wam spodoba 😇
Na dziś to tyle, ja wybijam w miasto. Możecie się ze mną łapać na Piotrkowskiej i w klubie Czekolada. Życzę Wam niezapomnianego piątku 13-go!
Tymczasem ❤️
Czytaj dalej »

poniedziałek, 9 września 2019

Budujemy, budujemy, budujemy ;)

0
Cześć Kochani! Chciałabym was bardzo serdecznie przeprosić za to, że layout mojego bloga nie jest jeszcze gotowy. Po prostu nie mogę znaleźć odpowiedniego i responsywnego szablonu pasującego do mojej wizji ;(
Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie. Postaram się to ogarnąć jeszcze w tym tygodniu!
P. S. Jeśli macie jakieś fajne strony z szablonami to bardzo chętnie zajrzę! Linki możecie mi podsyłać w komentarzach.
Tymczasem...
Czytaj dalej »

sobota, 7 września 2019

Poznajmy się bliżej, czyli 10 faktów o mnie

0
Eeeloooo kochani!
W dzisiejszym poście chciałabym się Wam przedstawić za pomocą dziesięciu absolutnie randomowych faktów.
No to do dzieła!

  1. Jestem DUMNYM zodiakalnym Skorpionem. Słowo "dumny" odmieniane jest tu przez wszystkie możliwe przypadki 😈
  2. Jestem FEMINISTKĄ i nie wstydzę się tego 💁‍♀️
  3. Studiuję Dziennikarstwo i komunikację społeczną. Są to moje drugie studia
  4. Od lat interesuję się piłką nożną, a moją ulubioną drużyną są The Reds z miasta Beatlesów, czyli Liverpool. Ta informacja sprowadza Nas do kolejnego faktu, a mianowicie:
  5. Kiedyś prowadziłam całkiem poczytnego bloga o futbolu w serwisie Tumblr, jednak uczelnia i inne obowiązki zmusiły mnie do jego zamknięcia
  6. Mam pięć tatuaży i będzie ich stanowczo więcej, bo dla mnie to "lajfstajl". Wszelkie metody ich pielęgnacji testuję na sobie (spoiler alert: niedługo na bloga wleci przepis jak zrobić balsam w stylu, kultowego już, Egyptian Magic w domu 😏)
  7. Przy pierwszym kontakcie zwykle uchodzę za sukę, ale tak naprawdę jestem oddana, pomocna i najważniejsze: NIE OCENIAM (info potwierdzone przez moich znajomych 😍)
  8. Wbrew pozorom nie narzekam na nadmiar adoratorów i byłam w tylko jednym "poważnym" związku (choć to materiał na osobny post 🙃)
  9. Jeżeli chodzi o muzykę to słucham głownie rapu, choć jestem otwarta na wszystkie gatunki. W tym roku udało mi się nawet wybrać na PLHHF w Płocku i mam nadzieję, że za rok również tam pojadę!
  10. A na koniec wisienka na torcie: dużo przeklinam... w zasadzie to w chuj, co zapewne będziecie mieli okazję zobaczyć w postach pisanych pod wpływem większych emocji 😉
Na ten moment to wszystko. Mam nadzieję, że podobało się Wam takie krótkie wprowadzenie. Dajcie znać co myślicie o takiej serii ukazującej się co jakiś czas.
Czytaj dalej »

piątek, 6 września 2019

Recenzja: hybrydy z Biedronki

0
Dzisiaj mam dla Was recenzję produktów do stylizacji paznokci z sieci Biedronka. W swojej kolekcji posiadam: Bazę kauczukową Niuqi w kolorze Natural, Top No Wipe Niuqi oraz pyłek Rainbow Aurora w kolorze Light Flower.


Produkty te mogę z całą stanowczością polecić. Zarówno baza jak i top utrzymują się bardzo dobrze, nie mam w stosunku do nich żadnych zastrzeżeń.
Pyłek daje piękny efekt. Coś w rodzaju gradientu. Na jasnych paznokciach uzyskujemy różowo-pistacjową poświatę. Na czarnym lakierze efekt końcowy podbiega bardziej pod zieleń. Niestety nie udało mi się dla Was zrobić zdjęcia, ponieważ mój telefon nie wyłapuje tego efektu 😞


Bazę oraz top noszę już od ponad dwóch tygodni i jak dotąd oba produkty utrzymują się bez zarzutu, co widać po moim odroście na zdjęciu poniżej 😉


Należy przyznać, że konsystencja bazy jest dość gęsta, jednak nie na tyle, żeby utrudniało to pracę z produktem (w przeciwieństwie do, np. bazy i lakierów z Silcare). Top zaś jest dość rzadki i przyznaję, że praca z nim byłaby wygodniejsza gdyby był nieco gęstszy, jednak za tę cenę (12,99!!!) jestem w stanie to wybaczyć 😇

Podsumowując, uważam że produkty Niuqi firmy Laqell są naprawdę godne polecenia, zwłaszcza jeśli ktoś dopiero rozpoczyna swoją przygodę z manicure hybrydowym, bądź szuka perełek, za które nie będzie musiał przepłacać. 

A Wy co myślicie o „biedronkowej” serii Niuqi? Jak tam Wasze opinie? Warto? A może jednak lepiej zainwestować w coś z wyższej półki? Dajcie znać w komentarzach!

Czytaj dalej »

czwartek, 5 września 2019

Początek

0
Nie, moi Drodzy, to nie Męskie Granie! To raczej Kobiece granie. Nowy początek i nowy rozdział w moim życiu.
Po długich latach nieobecności w blogosferze postanowiłam powrócić do pisania bloga.
Na mojej witrynie znajdziecie tematykę z zakresu tatuażu, którego jestem wielką fanką - stąd Wyznania Wydziaranej ;), a także moje osobiste przemyślenia, porady urodowe, makijażowe i testy kosmetyczne. Nie zabraknie też odrobiny mistycyzmu w postaci szczypty astrologii tu i ówdzie.



Nie będę ukrywać, nie podjęłabym tej decyzji bez pomocy przyjaciółki i autorki bloga Myśli Kobiety Wyzwolonej, Aleksandry Maassen, którego lekturę gorąco polecam (zwłaszcza fanom pikantnego contentu 😈).
Jak potoczy się moja ponowna przygoda z blogosferą? Tego nie wiem nawet ja sama, ale mam nadzieję, że uda mi się Was zaskoczyć... pozytywnie oczywiście ;)
Czytaj dalej »

O mnie


Siema, Jestem Kinga!

Mój blog powstał z pragnienia dzielenia się z Wami moimi wszelkimi pasjami i bezkompromisowym podejściem do życia. Podejmujecie wyzwanie?


Jestem tutaj

     INSTAGRAM
     TWITTER
 
FACEBOOK